Kiedy wiele osób już przekonało się do stosowania kasku podczas jazdy na rowerze, czy nawet rolkach, tak kask na lodowisku to nadal rzadkość. Próbowałem przez chwilę usprawiedliwić wszystkich ryzykantów „ślizgawki”, że nieznajomość zagrożenia, zanik pamięci o czasach kiedy stawiali pierwsze kroki i zaliczali upadki, być może nie na pięknie oświetlonym miejskim lodowisku, ale na zamarzniętym pobliskim jeziorze. Może to ekscytacja sezonową atrakcją, która pojawia się na kilka tygodni w roku. Może to jedyna zorganizowana atrakcja w miejscu zamieszkania, która omamia ludzi?