Palarnia – trzeba czy można?

     Palenie jest znane od 5000 lat p.n.e. Towarzyszyło one obrzędom religijnym i rytuałom oczyszczenia. Znane w indiańskich plemionach obu Ameryk, Indiach, Babilonii oraz Chinach. Palono konopie, opium, zioła lecznicze, kadzidło i wiele roślin o własnościach halucynogennych. Potem  Kolumb popłynął do Ameryki i tak przywieźli nałóg tytoniowy do Europy. Forma trochę się zmieniła, cel palenia diametralnie. Stał się jednym z wielu symboli spędzania wolnego czasu i szybko przerodził się w nałóg dużej części populacji.

        Dopiero problemy zdrowotne wielu ludzi skłoniły państwa do reakcji. W Polsce ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych ukazała się w 1995, a weszła w życie w 1996 roku. Regulacje dotyczyły klasyfikacji, obrotu wyrobami tytoniowymi, ale i ograniczeniami w stosunku do miejsc wyznaczonych do palenia. Jeszcze do 2011 w rozporządzeniu o ogólnych przepisach BHP jednym z pomieszczeń socjalnych była palarnia, która była obowiązkowym punktem w  każdej kontroli sanepidu. Czy właściwa wielkość, czy wentylacja odpowiednia. Znosiłem dzielnie ten kabaret! Ja, zdecydowany przeciwnik palenia.

Stan prawny po 2011 pozwala pracodawcy zapomnieć o palarni. Nawet w art.5 (Dz.U.2018.1446) wprost „zakazuje się palenia wyrobów tytoniowych, w tym palenia nowatorskich wyrobów tytoniowych, i palenia papierosów elektronicznych, z zastrzeżeniem art. 5a:

1)   na terenie zakładów leczniczych podmiotów leczniczych i w pomieszczeniach innych obiektów, w których są udzielane świadczenia zdrowotne;

2)   na terenie jednostek organizacyjnych systemu oświaty, o których mowa w przepisach o systemie oświaty, oraz jednostek organizacyjnych pomocy społecznej, o których mowa w przepisach o pomocy społecznej;

3)   na terenie uczelni;

4)   w pomieszczeniach zakładów pracy innych niż wymienione w pkt 1 i 2;

5) w pomieszczeniach obiektów kultury i wypoczynku do użytku publicznego;

6)   w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych;

7)   w środkach pasażerskiego transportu publicznego oraz w obiektach służących obsłudze podróżnych;

8)   na przystankach komunikacji publicznej;

9)   w pomieszczeniach obiektów sportowych;

10) w ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do zabaw dzieci;

11) w innych pomieszczeniach dostępnych do użytku publicznego.”

Pomimo tak jasnego zakazu mamy możliwość skorzystania z wyłączenia art. 5a pkt 3.:

  1. Właściciel lub zarządzający może wyznaczyć palarnię:

1)   w domach pomocy społecznej lub domach spokojnej starości;

1a) w całodobowych oddziałach psychiatrycznych, z wyłączeniem oddziałów dysponujących warunkami wzmocnionego i maksymalnego zabezpieczenia;

2)   w hotelach;

3)   w obiektach służących obsłudze podróżnych;

4)   na terenie uczelni;

5)   w pomieszczeniach zakładów pracy;

6)       w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych

      Na podstawie tych dwóch artykułów (5 i 5a z ustawy Dz.U.2018.1446) decyzję o palarni podejmuje pracodawca, o ile jest właścicielem lub zarządzającym. Tu pada kilka pytań: Czy administrator budynku jest zarządzającym, a jeśli wynajmuję pomieszczenia to zarządzam nimi? Pomimo mojej niechęci do palenia, jestem skłonny przytaknąć, ale czy właściciel budynku, wynajmujący pomieszczenia firmie musi zgodzić się na palarnię? Przypuśćmy, że tworzymy palarnię to jakie wymagania ma ona spełniać? W art. 2 podpunkt 15 (Dz.U.2018.1446) mamy definicję palarni:

„Palarnia – wyodrębnione konstrukcyjnie od innych pomieszczeń i ciągów komunikacyjnych pomieszczenie, odpowiednio oznaczone, służące wyłącznie do palenia wyrobów tytoniowych, w tym nowatorskich wyrobów tytoniowych, lub papierosów elektronicznych, zaopatrzone w wywiewną wentylację mechaniczną lub system filtracyjny w taki sposób, aby dym tytoniowy, para z papierosów elektronicznych lub substancje uwalniane za pomocą nowatorskiego wyrobu tytoniowego nie przenikały do innych pomieszczeń;”

Mamy wywiewną wentylacje lub filtry w wymaganiach, czyli otwiera nam się możliwość zastosowania kabin do palenia i innych wynalazków dla palaczy. Nie ma już konieczności zapewniania 10- krotnej wymiany powietrza, minimalnych powierzchni podłogi i innych  technicznych obostrzeń.

         Na koniec moje prywatne spostrzeżenia na temat wyznaczania palarni:

  1. W myśl przywołanych wyżej zapisów nikt nikogo nie zmusi do wyznaczania palarni w zakładzie pracy. Jak to bywa w polskim prawie, lubimy popadać ze skrajności w skrajność. Do 2011 był obowiązek tworzenia palarni, nawet jeśli nie było możliwości technicznych w zakładzie, trzeba było zapewnić takie pomieszczenia. Teraz pełna dowolność w rękach pracodawcy.
  2. Są w Polsce firmy, gdzie jest elektroniczna kontrola dostępu i wyjście do palarni nie wlicza się do czasu pracy. Wtedy większość zaczyna szanować minuty w palarni i papieros naprawdę trwa 3-5 minut. Są firmy, że nikt nie monitoruje czasu pracownika w palarni i średnio zamiast 8h pracuje się 7h. Skąd te szacunki?  Co godzinę na 10 minut i ta godzinka się uzbiera. Jak się ma to do pracowników niepalących, którzy tyle przerwy nie mają w czasie pracy? Są również firmy, które już na etapie rekrutacji wymagają- „bez nałogów – w tym nikotyna” lub dają bonusy pracownikom niepalącym w postaci voucherów na siłownie lub do kina.
  3. Co do konieczności tworzenia palarni, należy brać pod uwagę jakie szkody wywoła palenie w miejscu niedozwolonym. Jaka jest kultura bezpieczeństwa w zakładzie i kultura podwykonawców. W niektórych przypadkach ryzyko pożaru, zniszczenia surowca lub produktu, będzie zbyt duże i należy wtedy zabezpieczyć miejsce do palenia. Bezpieczniej i taniej wyznaczyć miejsce do palenia niż pilnować czy ktoś nie zostawił niedopałka, który doprowadzi do strat setek tysięcy złotych.
  4. Palenie jest nałogiem. Czemu promujemy jeden nałóg, a zakazujemy w pracy innych. Czemu używkę w postaci papierosów tolerujemy, a alkoholu już nie. Wiadomo, że konsekwencje, nie tylko prawne, są inne. Z drugiej strony osoba na głodzie nikotynowym jest w podobnym stanie psychofizycznym co człowiek w delirce. Myśli tylko o zaspokojeniu potrzeby organizmu, trzęsą mu się ręce, ma problemy z koncentracją. Uzależnienie od nikotyny jest akceptowane, a hazard już nie. Chociaż zgoda na nałogi w pracy, przez pryzmat openspace-u z kilkoma seksoholikami mogła by dostarczyć rozrywki reszcie załogi, nie mówiąc o terapii antystresowej. Wiem, wiem… patologia, ale przez tyle lat nie było równouprawnienia dla nałogów.
  5. Palarnia w budynku, a może wiatka na końcu parkingu? Jakie ryzyko zwiększenia absencji chorobowej liczymy podczas wyboru usytuowania palarni? A może palarnia na zewnątrz w okresie zimowym skróci statystycznego papierosa do kilku minut.
  6. Wielkość palarni również ma znaczenie. W 2016 roku miałem okazję być gościnnie w jednej z polskich fabryk, gdzie praca odbywała się na taśmie. Załoga miała 3 przerwy wliczane do czasu pracy. Jedna dłuższą 20 minutową i dwie krótsze po 10 minut. Podczas przerwy obserwowałem jak 30 pracowników próbuje się zmieścić do małego przeszklonego pomieszczenia. Wyglądało to komicznie i nigdy już nie widziałem podobnego obrazu palących papierosy ludzi z głowami uniesionymi do góry.
  7. Ciekawostką w temacie palarni jest fakt, że za naszą południową granicą w temacie palenia jest większy liberalizm. W poważnej, wielotysięcznej firmie w Czechach wystarczyło, aby specjalista przy biurku na tablicy korkowej powiesił karteczkę: „Tu wolno palić” i już mógł nie odchodzić od biurka. Nawet jeśli inni pracownicy w pomieszczeniu nie palili. Nikogo też nie dziwił fakt istnienia kącików dla palaczy na holach, czy korytarzach. Tam gdzie stała popielniczka można palić. Na drugiej szali podam przykład innej firmy w Niemczech, na której terenie jest zakaz palenia, palarnia jest w okolicy zakładu, wyznaczona przez samorząd. Palenie poza tym obszarem kosztuje 400 euro.

       Podsumowując obecny stan prawny pozostawia decyzję pracodawcom o tworzeniu lub nie palarni. Przed podjęciem decyzji należy jednak rozważyć wiele aspektów i oszacować ryzyka decyzji. Nawet będąc zdecydowanym przeciwnikiem palenia w wielu sytuacjach doradzam utworzenie palarni. Konsekwencje braku takiego miejsca mogą być większe niż utrzymanie takiego pomieszczenia. Co do odliczania palaczom czasu w palarni od czasu pracy jestem jak najbardziej za !